poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Warszawskie śniadanie - jajka sadzone w papryce i guacamole z młodym czosnkiem

Włóczenie się po Saskiej Kępie, Powiślu i Starówce. Kawa w Czułym Barbarzyńcy, wietnamska zupa (na Brackiej, nie na Chmielnej). Miejsca znane i mniej znane. Czasem lubię Warszawę - w jej spokojnym, zielonym wydaniu - bez korków i tłumów, z przytulnymi miejscami, w których można się zaszyć i czytać, z wszystkimi językami świata, które słyszę na ulicy. Zawsze gdy tam jestem, gdzieś pomiędzy - "spieszę się" i "żyję powoli", pijąc mrożoną kawę, myślę o tym, że w sumie to trochę lubię to miasto...
Warszawskie, powolne, sobotnie śniadanie. Mogę wybierać na co mam ochotę i czym uraczę moich gospodarzy. Jajko sadzone w papryce + pyszne kanapki z delikatnym guacamole (bez chilli i cebuli) i odrobiną bundza. I sok ze świeżych owoców wyciśnięty przez A.. Proste, efektowne i idealnie.

Ps.
Dziękuję Adze i Danielowi za gościnę - to był bardzo miły czas ;)
Relacja z warsztatów, na których byłyśmy z Izką już wkrótce!


SKŁADNIKI:
pasta:
  • 1 duże, dojrzałe awokado
  • sok z połowy limonki
  • 3 małe ząbki młodego czosnku
  • kilka gałązek świeżej kolendry
  • sól, pieprz

    jajka sadzone:
  • 3 średniej wielkości jajka
  • trzy niezbyt grube plastry papryki
  • masło + olej rzepakowy
  • + do podanie świeże pieczywo

PRZYGOTOWANIE:
Guacamole:
Awokado umyć, obrać i pokroić. Skropić sokiem z limonki. Dodać posiekaną kolendrę, doprawić solą i świeżo zmielonym pieprzem. Zmiksować na możliwie gładką masę. W razie potrzeby doprawić sokiem z limonki.
(jeśli lubicie bardziej pikantne smaki możecie dodać pół małej papryczki chilli lub/i połowę czerwonej cebulki).
Podawać na świeżym pieczywie, z ulubionym serem lub bez niczego :)
Jajka:
Na patelni rozgrzać pół łyżki masła i pół łyżki oleju rzepakowego. Na wolnym ogniu podsmażyć krążki papryki - po 5 minut z obu stron. Delikatnie wbić jajka, posypać solą i pieprzem i smażyć na wolnym ogniu aż do ścięcia białka.

niedziela, 29 kwietnia 2012

Tarta z klopsikami, pomidorkami i szczypiorkiem

Klopsiki - jak ostatnio swoją akcją pokazała Maggie - to moc możliwości. Ja je uwielbiam i wciąż przychodzą mi do głowy różne pomysły z klopsikami w roli głównej... ta tarta to tylko jeden z nich :) Oto kolejna potrawa, którą możecie zrobić wcześniej i zabrać ze sobą na piknik - będzie miała dużą szansę, by stać się piknikowym daniem głównym ;)

SKŁADNIKI (na 2 małe płaskie tarty 24 cm lub 1 duża 30 cm):
ciasto:
  • 250 g mąki pszennej
  • 1 jajko
  • 125 g miękkiego masła 82% + do wysmarowania formy
  • 1 łyżeczka soli
  • 1 łyżeczka cukru
  • 2 łyżki zimnej wody
oraz:
  • 200 ml śmietany 12 %
  • 100 g tartego drobno sera Gouda
  • 50 g startej twardej mozzarelli
  • 50 g tartego drobno parmezanu
  • 3 duże jajka
  • 200 g pomidorków koktajlowych
  • 350 g mielonego mięsa (+ 1 mała cebulka, 1 łyżka posiekanej natki, 1 żółtko, 1 ząbek czosnku, 1 łyżeczka mielonej papryki, 1 kromka pszennego chleba zamoczona w mleku, 2 łyżki mąki, olej)
  • sól, pieprz
  • posiekany szczypior
PRZYGOTOWANIE:
Do dużej miski wsypać mąkę, dodać sol, cukier, wbić jajko, dodać pokrojone w kostkę miękkie masło. Wyrobić dłońmi na kruszonkę. Dodać wodę, wymieszać i wyłożyć na blat. Wyrobić szybko ciasto, zawinąć powstałą kulę w folię i wstawić do zamrażarki na 30 minut.
Cebulkę i czosnek posiekać. W misce umieścić mięso, dodać cebulkę, czosnek, żółtko, odciśnięty chleb, doprawić papryką, solą i pieprzem. Formować w dłoniach małe kuleczki wielkości orzecha włoskiego, turlając je w mące. Smażyć na rozgrzanym oleju (3-4 łyżki), potrząsając patelnią, by zarumieniły się ze wszystkich stron. Dobrze osączyć z tłuszczu na ręczniku papierowym. Pomidorki pokroić na połówki i umieścić na ręczniku papierowym, by się lekko ociekły z nadmiaru soku.
Gotowe ciasto w zależności od rozmiaru posiadanej formy podzielić na 2 części lub użyć jednej dużej formy. Ja piekłam w dwóch małych formach - 2 tarty. Ciasto rozwałkować. Formę wysmarować masłem, wyłożyć płatem ciasta, docisnąć dobrze do brzegów i ponakłuwać powierzchnię widelcem. Obciążyć papierem z suchą fasolą i podpiec 10-15 minut w piekarniku nagrzanym do temp. 200 stopni.
W tym czasie wymieszać śmietanę z jajkiem i startymi serami. Doprawić solą i pieprzem. Powstałą masę wyłożyć na tarty, na wierzchu umieścić klopsiki i połówki pomidorków. Posypać solą i pieprzem. Piec 20 minut w temp 200 stopni (do uzyskania zezłoconej barwy - jak na zdjęciu). Podawać posypaną świeżym szczypiorkiem. Idealnie komponuje się z łagodnym sosem czosnkowym.

czwartek, 26 kwietnia 2012

Ciasteczka owsiane z rodzynkami i czekoladą

Kruche. Słodkie ze słoną nutą (dzięki słonecznikowym pestkom). Z czekoladowo-rodzynkowymi niespodziankami w środku. Na piknik, do mleka, do kawy, na poprawę humoru. Owsiane ciasteczka idealne na prezent :) Wystarczy tylko zapakować i zabrać ze sobą... wszystkie batoniki się chowają :)

SKŁADNIKI:
200 g mąki pszennej
200 g masła
1 szczypta soli
1 opakowanie cukru waniliowego (16 g)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 szklanka płatków owsianych
1/4 szklanki uprażonych ziaren słonecznika
100 g czekolady deserowej lub mlecznej
100 g drobnych rodzynek

PRZYGOTOWANIE:

Zmiksować masło z proszkiem do pieczenia, cukrem i cukrem waniliowym. Do dużej miski wsypać słonecznik, pokrojoną w drobne kostki czekoladę, rodzynki i płatki. Dodać masę maślano-cukrową, wymieszać. Dodać mąkę, wymieszać. Ciasto wyciągnąć z miski i wyrobić na blacie. Z klejącego, tłustego ciasta tworzyć kulki wielkości orzecha włoskiego (ok. 30 sztuk). Układać na wyłożonej papierem do pieczenia blasze, lekko spłaszczyć palcami. Piec 15 minut w temp. 180 stopni. Gotowe wystudzić.




środa, 25 kwietnia 2012

Mini hot dogi w trzech różnych wersjach

Pamiętacie mini hot dogi, które Kasia robiła na wieczór panieński przyjaciółki? Czas na ich urozmaicone wersje piknikowe! Nie muszą być ciepłe, chociaż kilka warstw folii aluminiowej powinno pomóc zachować ciepło aż do czasu spożywania na łonie natury. Trzy sosy, trzy rodzaje kiełbasek i mnóstwo zabawy przy jedzeniu jest gwarantowane. To przepis niewymagający długiego pobytu w kuchni i wielu kulinarnych umiejętności. Takie domowe hot dogi wciągają i chociaż zarzekałam się, że zjem tylko jednego - zjadłam trzy :)
Wybierając kiełbaski zwracajcie uwagę na ich jakość i kupujcie je w pewnych sklepach mięsnych, bo dobre parówki zawierają dużo więcej niż 30 % mięsa :)

SKŁADNIKI (dla 3 osób po 3 bułeczki):
  • 9 małych, podłużnych miękkich bułeczek, np śniadaniowych
  • masło do posmarowania bułeczek
  • 3 mini paróweczki
  • 3 kiełbaski "do piwa"
  • 3 małe białe kiełbaski surowe
  • ketchup
  • sos tatarski : 2 łyżki majonezu, 1 łyżeczka łagodnej musztardy, 2 korniszony, 10 marynowanych pieczarek, 1/2 cebulki czerwonej, szczypta soli i pieprzu
  • sos ogórkowy: 2 ogórki kiszone, 1 łyżeczka miodu, 1 łyżeczka musztardy dijon
  • chrzan żurawinowy: 2 łyżki chrzanu śmietankowego, 2 łyżeczki konfitury żurawinowej
oraz:
  • sałata, np roszponka
  • koktajlowe pomidorki

PRZYGOTOWANIE:

Przygotować sosy: Chrzan wymieszać z żurawiną. Majonez wymieszać z musztardą, dodać drobno posiekane składniki: pieczarki, ogórki i cebulkę, doprawić do smaku. Ogórki do sosu zetrzeć na grubych oczkach i dobrze odcisnąć w dłoniach, osuszyć dodatkowo ręcznikiem papierowym, wymieszać z miodem i musztardą.
Bułeczki rozkroić, posmarować delikatnie masłem. Parówki podgrzać w wodzie, kiełbaski białe zaparzyć i zgrillować z obu stron, a kiełbaski do piwa zarumienić na natłuszczonej patelni, potrząsając nią.
Rozkrojone bułki podpiec chwilę na suchej powierzchni rozgrzanego grilla z obu stron. Do każdej dodać łyżeczkę sosu i kiełbaskę oraz sałatę i pomidorki.
Propozycja kombinacji: biała kiełbaska + sos chrzanowo-żurawinowy. Kiełbaska do piwa + sos tatarski i ketchup (opcjonalnie), Parówki + sos ogórkowy.








Przepis dodajemy do akcji:


wtorek, 24 kwietnia 2012

Grillowane kanapki z pastą z czarnych oliwek, pieczarkami i kurczakiem

Warstwowe jest fajne! Pamiętacie np. ze Scooby Doo sceny z wielopiętrowymi kanapkami, zjadanymi na jeden "kęs" ;)? Czasem nie potrzeba niczego więcej. Zwłaszcza jeśli chcemy zjeść coś pożywnego na lunch lub zabrać ze sobą na piknik (tak tak - to już początek piknikowego sezonu). Aromatyczna pasta z czarnych oliwek, trochę mozzarelli, pierś z kurczaka, pieczarki, sałata i inne warzywa - w dowolnych konfiguracjach mogą posłużyć za jedną z pysznych warstw. Takie kanapki można podawać zarówno na ciepło jak i zimno - w obu wersjach będzie pysznie!


SKŁADNIKI (na 2 solidne kanapki):
  • 6 kromek chleba tostowego (u mnie chleb 3 ziarna)
  • 150 g filetu z piersi kurczaka
  • 1/2 kulki mozzarelli
  • 8 średnich pieczarek
  • 2 liście sałaty lodowej lub rzymskiej
  • ok. 20 czarnych oliwek
  • 1 ząbek czosnku
  • 1 łyżka posiekanej natki pietruszki
  • sól, pieprz
  • 1 łyżeczka masła
  • oliwa z oliwek
  • majonez
  • dodatki: świeże, chrupiące warzywa na talerzu, np ogórek, rzodkiewka, papryka

PRZYGOTOWANIE:
Filet z kurczaka natrzeć solą i pieprzem, zgrillować na naoliwionej powierzchni grilla z obu stron (jeśli jest zbyt gruby, zawinąć w folię aluminiową i dopiec 10 min w temp 180 stopni). Pokroić skośnie na plastry, trzymać zawinięte w folii, w ciepłym miejscu.
Pieczarki pokroić na cienkie plastry i przesmażyć przez 15-20 minut na maśle, doprawić solą i pieprzem.
Wszystkie kromki chleba podpiec z obu stron na mocno rozgrzanym grillu do momentu pojawienia się brązowych pasków. 
Sałatę poszatkować, mozzarellę pokroić na plastry. Oliwki zmiksować blenderem na niskich obrotach z posiekanym czosnkiem, doprawić natką, solą i pieprzem. Kromkę zgrillowanego chleba posmarować cienko majonezem, nałożyć pastę z oliwek, sałatę i mozzarellę. Położyć kolejną kromką, posmarować ponownie majonezem i obłożyć plastrami kurczaka oraz pieczarek (jeśli ktoś lubi może również dodać ketchup). Zwieńczyć trzecią kromką grillowanego tosta. Tak samo postąpić z drugim sandwichem. Podawać z chrupiącymi warzywami. Idealne na II śniadanie czy lunch :)





































Przepis dodajemy do durszlakowej akcji Pieczarkowy Tydzień :)

Warsztaty Akademii Kulinarnej - Dania Główne

"Smażona pierś kaczki z gratin z ziemniaków i marchewki, aromatyzowanym wanilią i siekanym pumperniklem, na sosie z czerwonej porzeczki w asyście warzyw z grzybem mun owiniętych papierem ryżowym pod bukietem sałat." Czy ta nazwa nie pobudza wyobraźni i pracy ślinianek? 
Jak wygląda wykwintne główne danie? Kawałek mięsa lub ryby otulony, pod pierzynką, na postumencie, w otoczce lub w okryciu, aromatyzowany lub nadziewany... wyjątkowe podanie i dodatki tworzą idealne danie główne. Gdy kelner stawia przed smakoszem talerz to najpierw działa zmysł węchu i wzroku, a później następuje rytuał smakowania. Każdy element jest zgrany z pozostałymi. Esencjonalny sos komponuje się zarówno ze składnikiem głównym jak i z innymi częściami dania. Oto czary mary na talerzu. Czy można takie danie zrobić w warunkach domowych? Oczywiście! Na perfekcyjną romantyczną kolację, albo wystawny obiad... Nie będę kłamać, że jest to bardzo łatwe, ale nie ma rzeczy niemożliwych. Gotowanie nie jest trudne, gdy wkłada się w nie odrobinę uczucia i trochę wyobraźni.

Dzięki portalowi Polska Gotuje miałam przyjemność uczestniczyć w pierwszych Warsztatach Akademii Kulinarnej, których tematem były dania główne. Za tę możliwość serdecznie dziękuję wszystkim organizatorom i partnerom warsztatów. To było doświadczenie warte kilku godzin w pociągach, autobusach i taksówkach :)

Wszystko zaczęło się w sobotę od lunchu w restauracji Moonsfera. O warsztatach opowiedzieli szef kuchni - pan Jarosław Uściński, opiekun całego cyklu - Marcin Budynek i pani Iwona - przedstawicielka organizatorów. Urok lunchu polegał na tym, że mogliśmy w oryginalnym wydaniu spróbować wszystkich dań głównych, które następnego dnia mieliśmy przygotowywać. Odgadywanie komponentów poszczególnych potraw sprawiło nam niemało problemów - zwłaszcza jeśli chodzi o składniki sosów. Wszystkie wątpliwości miały się rozwiać następnego dnia...


































...który rozpoczął się o 10. Trzeba było  ubrać roboczy strój w postaci ubrać fantastycznego, jednorazowego, żółtego fartuszka od Cookie, wypić dobrą kawę na początek i rozpocząć ponad osiem godzin gotowania... W tym czasie wraz z Samantą, która była ze mną w zespole, zdążyłyśmy przygotować pięć pełnych potraw.
Warsztaty rozpoczęły się od przygotowania wspomnianej wyżej piersi z kaczki. Dodatkiem do niej były: lekko waniliowe gratin marchewkowo-ziemniaczane z pumperniklem, sos z owoców leśnych i warzywne sajgonki. Przy tym daniu okazało się, że perfekcyjnie przygotowane mise en place to podstawa, bo np bieganie po kuchni w poszukiwaniu papieru ryżowego nie jest wskazane. Danie udało się niemal perfekcyjnie - przetrzymałyśmy kaczkę o 2 minuty za długo w piecu, ale mimo to była miękka. Kaczka + sos z owoców leśnych wzbogacony miodem = perfekcja!


































Następnym punktem programu był "Grillowany stek z polędwicy wołowej, marynowany trawą żubrową, ubrany kremem z wątróbki i kruszonką z pieczonych kasztanów na postumencie ziemniaczano-selerowej babki z pieczonym w boczku porem i sosem estragonowym". Brzmi dumnie i  takie to danie jest... Kasztany były już gotowe, a babkę z potrzeby skrócenia czasu przygotowania przygotowaliśmy w formie placków. Mus w wątróbki z dodatkiem winiaku to mistrzostwo, a marynowana w winie, trawie żubrowej, czosnku i ostrej musztardzie polędwica - miękka i soczysta, najpierw obsmażona później lekko podpieczona - to kulinarny raj. Miękkie placuszki ziemniaczano-selerowe z dodatkiem cebulki i boczku, sos i kasztanowa posypka dopełniały dzieła. Zadanie zaliczone :)


































O dziwo "Rozmarynowa roladka z polędwiczki wieprzowej nadziewana kurkami na balsamicznym sosie, z pęczakowym puree o smaku koziego sera, otulona liściem włoskiej kapusty oraz karmelizowanymi burakami" nie sprawiła nam niemal żadnych kłopotów (jedynie liście kapusty mogły być odrobinę większe;)). Połączenie pęczaku i koziego sera jest wyśmienite, karmelizowane buraczki to niebo w gębie... a sos powstały przy ich przygotowaniu przepyszny. I jak to wszystko wspaniale się prezentowało...


































"Zapiekany w szynce parmeńskiej stek z łososia w pergaminie, na postumencie kremowego, truflowego risotta, okryty ciepłą sałatką ze szpinaku i fenkuła w winnym sosie z suszonych pomidorów" chociaż brzmi skomplikowanie należał do prostszych propozycji. Łosoś wraz listkami szałwii zawinięty w szynkę, lekko pokropiony białym winem pieczony w pergaminowej łódeczce zaledwie przez 12 min w temp. 140 stopni smakuje perfekcyjnie. Tradycyjne risotto przyprawione oliwą truflową i nietypowa, ciepła sałatka z fenkuła i listków szpinaku, a do tego śmietanowo-winny sos z suszonymi pomidorami... Tak sobie myślę, że jest kilka osób, które zdecydowanie zasłużyły sobie na to, żebym im to danie podała. Idealne do powtórzenia!


































Moim ostatnim daniem były "Smażone krewetki pachnące czosnkiem, chili, w winnym sosie aromatyzowanym natką pietruszki i imbirem, kawałkami mango, ryżem basmati i pieczonymi pomidorkami cherry, pod sałatką z rucoli i sera feta". W tym połączeniu przeważała pikantność krewetek, którą i dodatek mango i jaśminowy ryż z masłem i pomidorkami miały złagodzić. To takie danie, które skojarzyło mi się z latem i którego przygotowanie wbrew pozorom nie powinno zająć więcej niż pół godziny (wliczając czas gotowania ryżu).


































Zaczęłam przygotowywać "Duszonego w białym winie i śmietanie indyka, aromatyzowanego jałowcem i lubczykiem na truflowym puree, ubranego lekko pikantnym marchewkowym spaghetti i zielonym groszkiem oraz sałatką z rucoli". Niestety wizja uciekającego pociągu przeszkodziła mi w wykończeniu tego dania - utknęłam na etapie marynowania, ale na pociąg zdążyłam i w Toruniu byłam o 22:00 ;)

Oczywiście warsztatowym zwyczajem jedliśmy wszystko co przygotowaliśmy... po drugim daniu coraz większe porcje otrzymywała ekipa telewizyjna. Zostały też wezwane skromne posiłki na posiłki (wszak nikt nie lubi marnować jedzenia).
Za zadanie domowe posłużą mi takie potrawy jak: "Marynowany pastą Tom-Yum i trzcinowym cukrem filet halibuta na jaśminowym ryżu, pachnącym bazylią z pieczonymi w chili krewetkami w otoczce warzywnych pereł skąpanych w szafranowo-kaparowym bulionie" i "Opiekany lub parowany w pergaminie stek z łososia marynowany miodem, pieprzem i sosem sojowym podany na curry puree z mango i ziemniaków ubrany bukietem botwiny z rucolą w balsamicznym kremie". Znów jestem głodna...


































Jeszcze raz chciałam podziękować wszystkim organizatorom i partnerom za możliwość wzięcia udziału w tych warsztatach i sympatyczną atmosferę, a Samancie za miłe współgotowanie. Dziękuję również wszystkim, którzy pomogli mi się dostać do Warszawy, poruszać po niej i przetrwać w wielkim mieście ;) Mam nadzieję, że będzie mi dane uczestniczyć w kolejnej edycji... w zasadzie nie mogę się jej doczekać :)

Trochę więcej zdjęć znajdziecie na naszej stronie na facebooku. Już wkrótce relacje (wraz z filmikami) pojawią się także na stronie Polska Gotuje i Pytaniu na śniadanie w TVP2 :)


poniedziałek, 23 kwietnia 2012

I Międzynarodowy konkurs Trendy Chef w Bydgoszczy - fotorelacja

14 kwietnia w Bydgoszczy, w pięknym obiekcie hotelu ****Słoneczny Młyn w Bydgoszczy odbył się I Międzynarodowy konkurs kulinarny Trendy Chef. Do tego zdarzenia doszło z inicjatywy Szefa Kuchni hotelu Rafała Godziemskiego oraz Aleksandry Sowy, której nazwisko powinno być znane miłośnikom słodyczy. Podczas konkursu zmierzyli się kucharze różnych narodowości, m.in. ze Szwecji, Anglii, Irlandii czy Niemiec. Uczestnicy w dwuosobowych grupach mieli za zadanie przygotować przystawki i dania głównego z żabnicy-diabła morskiego, fois gras i gęsi, na co mieli 100 minut. Ocena potraw należała do międzynarodowego jury w składzie: Mustapha Quraishi, Loic Malfait, Paweł Oszczyk, Grzegorz Olejarka.
Konkurs wygrali Richard Murray (restauracja Compass Group, Dublin) w duecie z Jarosławem Fojcikiem.

Z przyjemnością dzielę się informacją, że miałam możliwość uczestniczenia w tej imprezie i oglądania zmagań profesjonalistów. Wrażeń było mnóstwo, bo dla zaproszonych gości przygotowano wiele atrakcji. Przy różnych stanowiskach odbywały się pokazy kulinarne szefów kuchni. Była również prezentacja francuskiej szkoły Le Cordon Bleu (merytorycznego partnera konkursu)
Szczególnym powodzeniem cieszyło się słodkie stoisko Cukierni Sowa, przy którym cukiernicy Paweł Małecki i Michał Buritta cierpliwie zbierali zamówienia na tabliczki czekolady z kolorowymi dodatkami, np fiołkiem, truskawką czy słodkimi perełkami (doczekałam się swojej własnej tabliczki:)). Cukiernia ta produkuje swoją firmową, kwadratową czekoladę, posiada swoją recepturę - smakowo pomiędzy deserową, a gorzką. Można było zjeść ciasteczka, zanurzając je w fontannie czekolady albo pyszną, słodką pralinkę :) Z kolei Marcin Michalski, Mistrz Polski baristów, serwował wyśmienitą kawę - po odrobinie słodkości sprawdziła się idealnie.
Równie wielu fanów zgromadziło stanowisko Akademii Kuchni Molekularnej Jeana Bosa - drinki w probówkach czy desery przygotowywane przy użyciu ciekłego azotu wzbudzały zainteresowanie i kusiły... Z kolei obok Grzegorz Parczewski (właściciel restauracji Villa Calvados w Bydgoszczy) zaprezentował "Art plate" czyli najnowsze trendy prezentacji dań. Piękne kwiatowo-warzywne, kolorowe kompozycje budziły zachwyt oglądających - to była prawdziwa sztuka na talerzu ! Byłam i nadal jestem pod wrażeniem precyzji, kunsztu i efektów finalnych... (i samych talerzy, oczywiście - takich jak na zdjęciu powyżej :)) 
Barmani z klubu Soda w Bydgoszczy, zaprezentowali sferyczne koktajle oraz drinki np. w formie galaretki... bardzo ciekawe!
Przy stanowisku "Gastronomii na obcasach", pełnym kolorowych bratków i mikro ziół z Koppert Cress z Holandii, można było przyjrzeć się popisom niezwykłej kobiety - pani Ewy Olejniczak najmłodszej w Polsce szefowej kuchni hotelu *****, a mianowicie Sheraton w Sopocie. Z tego co pamiętam można było skosztować np. dorsza marynowanego w soku z pomarańczy, miodzie i anyżu, z dodatkiem kiełków podkreślających jego smak, polędwiczek sous vide ze świeżo tartym chrzanem i botwinką, szynki z jabłkiem - szarą renetą marynowaną w soku malinowym, czy kanapek z górskim serkiem, kwiatami bratków i ziołami....Było pięknie, smacznie i kolorowo :)
Była też kuchnia regionalna - skosztowałam domowych, wędzonych ryb, wędlin i serów. Szczególnie różowy pstrąg trafił w moje podniebienie, chyba będzie mi się śnił :)
Bardzo ciekawe produkty ma do zaoferowania austriacka firma Aromica - moc pięknych przypraw i mieszanek, a także oliwy. Otrzymałam 4 próbki ciekawych przypraw, już mam pomysły jak je wykorzystać. Nie zabrakło też stanowiska Bonduelle przy którym Tomasz Szymański przygotowywał dania z dodatkiem warzywnych mieszanek firmowych :)

Oprócz stanowisk z jedzeniem prezentowane były również nakrycia stołów i piękne zastawy oraz w osobnym namiocie sprzęt gastronomiczny, gdzie również odbywały się pokazy i prezentacje.

Niestety ograniczenia czasowe nie pozwoliły mi zostać dłużej niż 3 godziny, lecz wróciłam pełna wrażeń i inspiracji, z kilkoma drobnymi gadżetami do kuchni i masą nowych pomysłów :)

Poniżej prezentuję kilka zdjęć. Po więcej zdjęć zapraszam na nasz profil na facebooku.


Przykładowe dania uczestników konkursu i obrady jury, które kosztowało potraw.



Akademia Molekularna Jeana Bosa


































Słodkości przy stanowisku Cukierni Sowa




































Wędzone pstrągi - kuchnia regionalna


































Świeże zioła...


































Ewa Olejniczak przy stanowisku Gastronomii na obcasach


































Jak widać było gorąco ;)


środa, 18 kwietnia 2012

Pierogi ruskie

Ponad dwa tygodnie temu zamarzyły się nam pierogi i poszłyśmy do mlecznego baru na "prawdziwe ruskie"... Niestety wyszłyśmy stamtąd maksymalnie zawiedzione... Rozgotowana, niesmaczna masa (bo trudno ją było nazwać pierogami), dużo wody na talerzu, i jakże wydłużający się czas oczekiwania oraz cena nieadekwatna do tego co otrzymałyśmy, zdecydowanie nie zaspokoiła tej chęci na dobrze przyprawione, sprężyste pierogi okraszone cebulką lub skwarkami... Gdy pragnienie z dnia na dzień się nasila trzeba coś z tym zrobić...
Zatem przedstawiam Wam ruskie pierogi. Najprostsze - bez kombinacji i udziwnień. Z tajnymi składnikami w postaci cebulowej kosteczki i natki pietruszki. Pyszne, wręcz idealne !

SKŁADNIKI (na ok. 35 pierogów):
ciasto:
  • 2 szklanki mąki pszennej (350 g) + do podsypania
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1 szklanka wrzącej wody (220 ml)
  • 2 łyżki oleju
farsz:
  • 300 g sera twarogowego półtłustego
  • 500 g ziemniaków (po obraniu to ok 370-400 g)
  • 2 łyżki gęstej kwaśnej śmietany
  • sól
  • pieprz świeżo mielony
  • 1 biała cebula
  • 1 łyżeczka masła
  • 1 kosteczka cebulowa knorr
  • 1 łyżka posiekanej natki
oraz:
  • 2 białe cebule + 2 łyżki masła
    lub/i
  • 100 g boczku wędzonego parzonego

PRZYGOTOWANIE:
Farsz:
Ziemniaki obrać i ugotować w osolonej wodzie. Cebulkę drobno posiekać i zeszklić na maśle, odcedzić z tłuszczu na siteczku, przestudzić. Ugotowane ziemniaki od razu ubić tłuczkiem. Twaróg zmiksować ze śmietaną przy użyciu blendera. Twaróg wymieszać z ziemniakami, dodać kosteczkę cebulową, natkę, cebulkę i doprawić dużą ilością pieprzu oraz solą. Spróbować farsz i doprawić wg uznania.

Ciasto:
Dużą, głęboką ceramiczną miskę postawić na garnku z wodą, by nagrzała się pod wpływem pary. Do średniej miski wsypać mąkę, sól i dodać olej. Wlać wrzącą wodę i szybko wymieszać drewnianą łyżką. Wyłożyć na blat, a gdy ciasto nie będzie tak gorące, by można je było dotknąć dłońmi szybko wyrobić elastyczną kulę. Przykryć wcześniej nagrzaną miską ceramiczną na 20 minut.
Gotowe ciasto podzielić na 2 części. Każdą rozwałkować drewnianym wałkiem na ok. 2 mm placek i wycinać szklanką kółka (ok. 30-35 pierogów)
Na każde nakładać kulkę schłodzonego farszu wielkości orzecha włoskiego i dokładnie zlepić brzegi pieroga, w razie potrzeby zwilżać palce wodą lub oprószyć mąka. Pierogi wrzucać do gotującej się, osolonej wody, gotować 2 min od wypłynięcia, wyławiać łyżką cedzakową. Podawać z okrasą z przesmażonej na maśle cebulki lub/i zarumienionymi drobnymi kosteczkami boczku (nie wymaga dodatkowego tłuszczu). Zimne pierogi można odgrzać na natłuszczonej patelni lub grillu.